Zacząłem pisać tekst "Dziesięć powodów dla których chciałbym być kobietą", ale żeby nie przeszkadzać Żonie w prasowaniu musiałem się zająć drzemką i z tekstu nic nie wyszło. Poza tym mam trzy kobiety w domu, to na cholerę jeszcze ja miałbym się wcielać w czwartą? Zresztą jestem zbyt łagodnego usposobienia, żeby móc choćby udawać płeć przeciwną. Za to jako fan autodestrukcji mogę stawić czoła zupełnie nieznanemu poglądowi mężczyzny na kobietę. Gotowi na "Therion przełamuje milczenie!"?
Żeby nie było, że temat jest śmieszny, albo że ja nie piszę całkiem serio (czy ja kiedykolwiek napisałem coś niepoważnego?), to trzeba mu nadać odpowiednią konwencję. Jedziemy. Panie marszałku, Żono, drogie panie, siostry zakonne i niezakonne, towarzyszki zrzeszone i towarzyszki zabaw dziecięcych oraz młodzieńczych, wszystkie byłe i niebyłe, umiłowani w płci. Zwracam się do Was z informacją, której zapewne nikt wcześniej Wam nie przekazał, a która odmieni Wasze życie, a niektóre z Was pewnie padną trupem na miejscu, że prawda o świecie była cały czas na wyciągnięcie ręki. Tajemnica, którą Wam w zaufaniu, że nikomu nie powiecie, powierzę (to jest dobre, nie?), jest prawdopodobnie cenniejsza niż wszystkie kwiaty Holandii (a w sekrecie Wam też powiem, że dziewięćdziesiąt procent upraw kwiatów już dawno się z Holandii przeniosło do Afryki i Ameryki Południowej).
Piekło jest puste! Tadaaaam!
Żartuję. To akurat nie taka znowuż tajemnica. Teraz się skupcie...
Kłamstwo ma krótkie nogi! Kurtyna!
Żartuję. Hahaaaa! To jeszcze nie to. Choć warto sprawdzić kto w otoczeniu nie jest za wysoki.
Wystarczy tego napięcia rodem z Gali Telekamer. Wszyscy w końcu znamy te niekończące się katusze w oczekiwaniu na ogłoszenie czy najlepszym dziennikarzem sportowym jest Babiarz, czy Kurzajewski. To nieludzkie. Przechodząc więc do istoty rzeczy... Aaaa... - przypomniało mi się, że miałem Was o coś zapytać. Pamiętacie taki film o rycerzach, gdzie głównie jeździli po kraju i gadali coś o czubach, a potem jeden z drugim szukali dziewczyny po zamkach, a jak już umarła, to śpiewali piosenki i bili się w kilkaset tysięcy na polu? Nie wiecie czasem jak to się skończyło?
Dobra, dygresja dygresją, a sekret czeka na zdradę jak Czarnecki do Poznania po szwedzkim zaborze. Ok! Powiem! Puść! Wybaczcie, Żonę już lekko zdenerwowało oczekiwanie na tajemnicę, która najzwyczajniej w świecie mówi o tym, że my tak naprawdę to Was rozumiemy! Tylko nie chce nam się robić tych wszystkich rzeczy, które się z tym wiążą.
Myślicie, że jak się Was pytamy "O co ci chodzi?", to oczekujemy że nam powiecie o co Wam chodzi? Przecież my doskonale wiemy o co Wam chodzi, ale bardzo chcemy, żebyście powiedziały, że o nic, bo to odwleka o parę godzin, a jak się przyfarci to i o parę dni poważną rozmowę na temat tego, o co Wam chodzi.
Czy Wy myślicie, że my nie rozumiemy powagi cieknącego kranu? Rozumiemy i nie uciekamy od problemu. Przecież jak już weźmiecie klucz francuski i uszczelki do ręki, to my natychmiast się za ten kran weźmiemy, ale przy dobrych wiatrach, to będzie jakieś pół roku od Waszego stwierdzenia, że kran cieknie (co i tak widzieliśmy jakieś dwa tygodnie przed Wami).
Myślicie, że my nie cierpimy razem z Wami, kiedy mówicie że nie macie butów? Cierpimy i najchętniej od razu wsiedlibyśmy w samochód i pojechali z Wami do galerii, ale istnieje spora szansa, że jeżeli nie wykażemy ani źdźbła empatii, to zabierzecie tam koleżankę.
Uważacie, że kiedy leżąc na kanapie prosimy Was o podanie pilota, to nie wiemy że myślicie "Kurwa, podnieś tę bezproduktywną dupę i sam sobie weź!"? Wiemy, ale istnieje przynajmniej pięćdziesięcioprocentowa szansa, że podacie pilota.
Wydaje Wam się, że nie jesteśmy w stanie zrozumieć Waszej potrzeby wygadania się? Doskonale to rozumiemy i wiedząc jakie ma to dla Was znaczenie, zaczynamy słuchać. Tylko po pewnym czasie przestajemy, bo nie jesteśmy w stanie słuchać dwóch osób jednocześnie, a nic nie poradzimy na to, że macie mniejszą siłę przebicia niż komentator. Przynajmniej do pierwszego pieprznięcia pilotem o ścianę...
Zatem w dniu tak szczególnym, w którym obchodzi się Święto Rewolucji w Syrii, pozwólcie że zamiast zwyczajowych życzeń powiem Wam po prostu, że wiemy, że wszystkie ważne dla Was rzeczy są dla Was ważne. Powiem więcej - dla nas też są one ważne. Czasem brakuje nam po prostu pokładów szczerości, żeby Wam powiedzieć: "Tak kochanie. Wiem co czujesz i czego oczekujesz. Przypomnij mi o tym za pół roku."
Aha. Na koniec. Pamiętamy też zazwyczaj wszystkie rocznice, ale przeważnie odkładamy kupno prezentu na ostatnią chwilę i jak nam coś wypadnie albo paczka nie zdąży dojść na czas, to łatwiej ze skruchą przyznać, że zapomnieliśmy, niż że pamiętaliśmy, ale z powodu zazębienia się ze sobą drzemki, sesji Counter Strike'a, wizyty w toalecie i szóstego piwa, zamówiliśmy prezent o jeden dzień za późno, żeby się wyrobić...
Wasze zdrowie Żono, drogie panie, siostry...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz