czwartek, 30 listopada 2017

O czym nie usłyszysz w reklamach, czyli były korpoludek radzi cz.4


Każda praca proszę ja Was ma jakąś sól, a jak człowiek pracuje w gastronomii, to soli ma nawet kilka rodzajów, bo to i kamienna, i morska, i trzeźwiąca, jak ktoś nie ma mocy, żeby bez lufy bigos dusić. Robota konsultanta również posiada sól. Otóż jest nią sprzedaż, bo nie ma co się oszukiwać - samorealizacja, praca w młodym, dynamicznym zespole jest może i ważna. Kto wie? Ważniejsza jest jednak magia prowizji. 

piątek, 24 listopada 2017

O czym nie usłyszysz w reklamach, czyli były korpoludek radzi cz.3


W zasadzie to już wcześniej powinienem zacząć od tego, co jest najważniejsze w korporacyjnej orce. Najistotniejsze jest jak wiadomo dobro szeregowego pracownika, elastyczny grafik, absolutny brak nadgodzin, wzajemne zaplatanie warkoczy, popołudniowe leżakowanie i comiesięczna fluoryzacja zębów. Niewykluczone, że coś pokręciłem, bo jednak już kilka miesięcy upłynęło od mojej ostatniej wizyty w miejscu, gdzie spotyka się serdeczność ludzi po dwóch stronach słuchawki, tworząca swoistą tęczę łączącą ludzkie serca. Tak naprawdę najważniejsze jest rozplanowanie sobie przerw. 

poniedziałek, 20 listopada 2017

O czym nie usłyszysz w reklamach, czyli były korpoludek radzi cz.2

Jak już rozsiedliśmy się wygodnie w korpofotelu, to kierownik zespołu wzywa nas na odprawę i wcale nie przechodzi od razu do opieprzania nas za wskaźniki (za które dostał zjebki od kierownika działu, który odebrał za nie opierdol od dyrektora komórki, który z kolei nasłuchał się o nich od szefa departamentu, który właśnie wrócił z obitym pyskiem z narady u dyrektora generalnego, który to dyrektor przyjął za nie wyrazy niezadowolenia od prezesa spółki, który to prezes nie uzyskał ubiegłego wieczoru od żony akceptacji do czynności, powszechnie uznawanych za nieobyczajne, choć wszyscy wiemy, że dzieci nie przynosi bocian, bo jak ktoś ma urodziny w zimie, to ja się pytam kto widział mrozoodporne bociany?)

czwartek, 16 listopada 2017

O czym nie usłyszysz w reklamach, czyli były korpoludek radzi cz.1

Zastanawiacie się co robiłem przez ostatnie trzy miesiące? Mógłbym powiedzieć, że pojechałem do Tybetu, szukać sensu życia. Mógłbym powiedzieć, że pojechałem do Sosnowca, szukać bezsensu życia, ale nie. Okazało się bowiem, że do Tybetu nie tak łatwo dojechać, a przynajmniej nie tramwajem, a do Sosnowca co prawda nawet autobusem dotrzeć można dość prosto, ale nie ma żadnych połączeń powrotnych. Serio! Nie da się wyjechać z Sosnowca! Chyba, że coś pokręciłem, ale szczerze wątpię. Tak naprawdę proszę ja Was, zmieniałem pracę!