Są takie dni w życiu każdego człowieka, że budzi się rano i postanawia zrobić coś wzniosłego - jakieś takie nieduże ratowanko wszechświata przed południem. No nawet polityk potrafi wstać z łóżka i postanowić, że dziś nie będzie się odzywał i już kilka głupot mniej na koncie galaktyki. Zatem i ja miewam tak, że otwieram oczy i coś we mnie mówi: dziś świat cię potrzebuje, dziś twoja kolejka na bycie bohaterem, dziś nie wolno ci iść do pracy, dziś powołujemy cię do wzniosłych czynów. Bla bla bla bla... bla...